To już jest kryzys. Tulisia rozbita w derbach.
Derbowe spotkanie ze Zjednoczonymi miało być przełomowe dla graczy Tulisii. Po trzech porażkach z rzędu w Tuliszkowie liczono na przełamanie. Tymczasem losy spotkania rozstrzygnęły się już w pierwszej połowie, która skończyła się wynikiem 4-0 dla Rychwała. Wynik końcowy 5-1 odzwierciedla przewagę rywali. Jesienią to Tulisia dyktowała warunki gry, wygrywając 5-0. Tym razem to my sięgnęliśmy dna. Jest to Nasza czwarta porażka z rzędu.
Skład: Rafał Osajda - Szymon Kunicki, Artur Raszewski, Mateusz Raszewski, Jarosław Gorgolewski, Damian Hryniuk (65' Szymon Matuszak), Krystian Kruczkowski, Tomasz Kunicki, Adam Pacholski, Stanisław Mikołajczyk, Patryk Janicki.
Niewykorzystani rezerwowi: Dawid Zajdel, Cyprian Batorski, Łukasz Siepka, Zbigniew Raszewski, Filip Roszuk.
Już początek spotkania należał do Naszych rywali. W 8. minucie ręką w polu karnym zagrał Nasz obrońca Mateusz Raszewski. Rzut karny na bramkę zamienił Przemysław Skibiszewski.
W 13. minucie było już 2-0. Zjednoczeni mocno przycisnęli i wywalczyli rzut rożny. Wysoko ustawiony Rafał Osajda zupełnie odkrył bramkę, co wykorzystał gracz Zjednoczonych, który bezpośrednio z narożnika boiska umieścił piłkę w bramce.
Po kwadransie gry do głosu doszła Tulisia. W okresie między 20. a 30. minutą to my prowadziliśmy grę. Niestety - mimo przewagi i tworzonych sytuacji nie potrafiliśmy skutecznie wykończyć akcji.
Niefrasobliwość w ofensywie łączyliśmy z kolejnymi katastrofalnymi błędami w defensywie. Prostą stratę na przedpolu zaliczył w 31. minucie Jarosław Gorgolewski, dzięki czemu napastnik Zjednoczonych znalazł się sam na sam z bramkarzem Tulisii. Idealne uderzenie łukiem ominęło interweniującego bramkarza, piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Było 3-0.
Kiedy wydawało się, że gorzej być nie może - ponownie nie spisaliśmy się w obronie. Bramka była niemalże kopią trzeciej. Znów piłka po strzale napastnika gospodarzy po rękach bramkarza i odbiciu od słupka wylądowała w bramce. Było 4-0, a Przemysław Skibiszewski skompletował klasycznego hat-tricka.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 4-0, a Tulisia przypominała bardziej B-klasową "zbierankę" z końca tabeli, niż drużynę aspirującą do awansu do klasy międzyokręgowej.
Druga część gry zaczęła się od stuprocentowej okazji Zjednoczonych. Po akcji skrzydłem strzał napastnika gospodarzy obronił Nasz bramkarz.
Później tempo gry spadło. Obydwie drużyny w skrajnie różnych nastrojach nie forsowały tempa meczu. Na boisku działo się niewiele.
W 82. minucie mieliśmy rzut wolny w narożniku pola karnego. Piękne trafienie zaliczył Tomasz Kunicki, po którego strzale piłka zatrzepotała w siatce. Był to pierwszy gol Tulisii od... 352. minut! Na otarcie łez zdobyliśmy honorowe trafienie.
Ostatnie słowo należało jednak do Zjednoczonych. W 89. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zamieszaniu w polu karnym strzał pomocnika Zjednoczonych znalazł drogę do bramki.
Przegraliśmy aż 5-1, co jest czwartą porażką z rzędu. Runda wiosenna jest dla Nas póki co bardzo nieudana. Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, iż rywale również gubią punkty. Mimo fatalnej postawy nadal mamy 5. miejsce w tabeli. Ważniejsze niż miejsce w tabeli jest jednak to, co dzieje się w Tulisii. Po trzech latach regularnych zwycięstw drużyna znalazła się na mentalnym dnie. Bilans ostatnich spotkań wygląda dramatycznie: 1. gol strzelony, 13 straconych.
Przepraszamy kibiców za rozczarowującą postawę. Zrobimy wszystko, by przełamać się w następnym meczu. Wierzymy, że jedno zwycięstwo przywróci Nam wiarę w siebie i pozwoli wrócić na właściwe tory.
W sobotę będziemy gościć Płomień Nekla. Serdecznie zapraszamy. Początek spotkania o godz. 17.00.