Niespodziewana porażka w Orzechowie. Zabieramy sobie zwycięstwo, sędzia linowy zabiera Nam remis
Mecz ze Spartą Sklejką Orzechowo miał być dla Tulisii trudnym lecz wygranym spotkaniem. Tymczasem drużyna Lisów nie potrafiła udokumentować swojej przewagi. Mimo licznych okazji bramkowych nie zdobyliśmy choćby gola. Zemściło to się w 90. minucie gry. Sparta zdobyła zwycięskiego gola i wygrała 1-0.
Skład Tulisii: Rafał Osajda - Szymon Kunicki, Artur Raszewski, Jarosław Gorgolewski, Mateusz Raszewski (87' Bartłomiej Jasak), Damian Hryniuk, Krystian Kruczkowski, Patryk Janicki, Tomasz Kunicki, Adam Pacholski (83' Waldemar Michalski), Szymon Matuszak (83' Miłosz Oblizajek, 90' Zbigniew Raszewski).
Niewykorzystani rezerwowi: Dawid Zajdel, Cyprian Batorski, Mikołaj Nowakowski.
Początek spotkania był wyrównany. Gra toczyła się głównie w środku pola. Zanosiło się na typowy mecz walki.
Tulisia tworzyła z czasem przewagę i okazje bramkowe. Niestety - Nasze strzały były niecelne, bądź były podaniami do bramkarza. W bramce Sparty debiutował szesnastolatek. Nie wiedzieć czemu - Nasi zawodnicy nie próbowali najprostszych rozwiązań, przez co golkiper gospodarzy był niemal bezrobotny. W Naszych licznych akcjach brakowało wykończenia.
Gospodarze szukali swoich okazji po kontrach, jednak i pod bramką Tulisii było po prostu nudno.
Spotkanie było prowadzone w fatalny sposób. Niewielkie pretensje można mieć do sędziego głównego. Dramat polegał na chaotycznych decyzjach sędziów liniowych. Młodzi i niedoświadczeni arbitrowie, którzy najpewniej całkiem niedawno skończyli kurs co kilka minut popisywali się zaskakującymi decyzjami. Zaznaczyć należy - nie faworyzowali żadnej ze stron. Po prostu - absolutnie nie są gotowi na rozgrywki seniorskie. Nerwowa atmosfera udzielała się zawodnikom i rezerwowym obydwu drużyn.
Do przerwy bez bramek, a pierwszoplanową rolę pełnili sędziowie.
Typowy mecz walki trwał w drugiej połowie.
Pierwsza klarowna okazja strzelecka w meczu była dopiero w 65. minucie. Strzał skrzydłowego gości ze pola karnego obronił jednak Rafał Osajda. Kilka minut później po dośrodkowaniu z lewej strony i strzale głową kibice Sparty widzieli piłkę już w bramce, jednak udana interwencja Rafała Osajdy zapobiegła utracie bramki.
Tulisia miała problemy pod bramką rywali. Postawiony przed polem karnym przysłowiowy autobus był nie do przejścia.
Gdy wszyscy kibice czekali na czas doliczony, losy meczu rozstały rozstrzygnięte w kontrowersyjny sposób.
Tulisia miała rzut rożny, jednak z kontrą wyszli gracze Sparty. Podanie ze skrzydła do wychodzącego napastnika, ten przyjął piłkę jednak za polem karnym wysoko wyszedł Rafał Osajda, który zablokował piłkę graczowi Sparty. Ta wylądowała 35. metrów od bramki. Stamtąd strzelał gracz gospodarzy, jednak zablokował go Tomasz Kunicki. Ponownie piłka znalazła się przy nodze pomocnika z Orzechowa, który tym razem zagrał do kolegi z zespołu stojącego w narożniku pola karnego. Ten Z PEWNOŚCIĄ był na spalonym. Opisana sytuacja była bardzo dynamiczna. W polu karnym znajdował się tylko Nasz jeden gracz. Linię spalonego wyznaczał w tej chwili bramkarz, który wracał po wcześniejszej interwecji. Sędzia liniowy po prostu NIE WIEDZIAŁ, że w takiej sytuacji jest spalony. Że bramkarz też może wyznaczać linię spalonego. Widział gracza z pola stojącego w polu karnym i najwyraźniej uznał, że to on wyznacza linię spalonego. Nie podniósł chorągiewki, a skrzydłowy Sparty zbiegł z piłką do środka i skierował piłkę do bramki strzałem przy słupku.
Zabraliśmy sobie zwycięstwo, sędzia linowy zabrał Nam remis.
Niestety drugi mecz z rzędu nie jesteśmy w stanie zdobyć gola.
Kolejny mecz za tydzień - rywalem będą Błękitni Mąkolno.