Zwycięska strzelanina w Sompolnie!
Spotkanie z GKSem Sompolno zapowiadało się jako "mecz o 6. punktów" z racji bezpośredniego sąsiedztwa drużyn w tabeli ligowej. Tymczasem przebieg meczu przekroczył najśmielsze oczekiwania każdego z graczy. Aż 10. bramek, wybitnie trudne warunki gry i wspaniały występ Patryka Janickiego z pewnością zapiszą się w historii Naszego klubu.
GKS Sompolno - Tulisia Tuliszków
4-6
(1-4)
Kolibowski 17'
Pacholski 25'
Janicki 38',40',47'
Gorgolewski 45+2'
Grabowiecki 59',77'
Mikołajczyk 61'
Chmielewski 62'
Skład Tulisii: Rafał Osajda - Szymon Kunicki, Tomasz Kunicki, Jarosław Gorgolewski, Mateusz Raszewski, Krystian Kruczkowski, Damian Hryniuk (80' Miłosz Oblizajek), Michał Kozłowski (70' Szymon Turek), Adam Pacholski (75' Szymon Matuszak), Stanisław Mikołajczyk, Patryk Janicki.
Niewykorzystani rezerwowi: Dawid Zajdel, Damian Brzęcki.
Spotkanie rozpoczęło się od miłego akcentu. Piłkarzy na mecz wyprowadzili najmłodsi gracze GKSu Sompolno, którzy w tym dniu zakończyli swoje rozgrywki ligowe.
Uprzejmości skończyły się jednak po pierwszym gwizdku.
Obydwie drużyny interesowała tylko pełna zdobycz punktowa. Początek spotkania był jednak wyrównany i gra toczyła się głównie w środku pola.
W 17. minucie GKS Sompolno objął prowadzenie - Tulisia straciła gola na własne życzenie. Piłka po akcji lewym skrzydłem znalazła się na linii pola karnego, zatrzymując się. Nieporozumienie między Krystianem Kruczkowskim, a Mateuszem Raszewskim wykorzystał Mateusz Kolibowski, który przejął bezpańską piłkę, po czym wjechał w pole karne i strzałem po długim rogu dał prowadzenie gospodarzom.
Wydawało się, że Sompolno jest pewne wygranej i tylko czeka na kolejne gole.
Tymczasem Tulisia ani myślała się poddawać. Wyrównanie padło już po 8. minutach.
Piłkę w środku pola dostał Stanisław Mikołajczyk i zagrał do Patryka Janickiego. Ten efektownym podaniem piętą uruchomił Adama Pacholskiego, a Nasz najmłodszy gracz na boisku w sytuacji sam na sam minął bramkarza gospodarzy i umieścił piłkę w siatce. Było 1-1.
Już chwilę później powinniśmy prowadzić 1-2. Idealne dośrodkowanie w pole karne Michała Kozłowskiego, jednak Stanisław Mikołajczyk strzałem głową kieruje piłkę tuż obok bramki. To było poważne ostrzeżenie dla gospodarzy.
Kluczowy był okres między 35. a 40. minutą.
Najpierw idealną okazje mieli gospodarze. Zawodnik GKSu uderzył ze skraju pola karnego po długim rogu, piłka zrobiła kozioł na grząskim boisku jednak bezbłędną interwencją popisał się Rafał Osajda, parując piłkę w kierunku narożnika pola karnego. Tam do piłki dopadł Adam Pacholski. Tulisia wyszła z kontrą. Piłkę w środku pola dostał Tomasz Kunicki i uruchomił świetnym podaniem Patryka Janickiego. Ten w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi rywali. Prowadziliśmy 1-2, choć moment wcześniej to gospodarze powinni wyjść na prowadzenie!
Taki obrót boiskowych wydarzeń kompletnie zaskoczył GKS Sompolno. Na tyle, że już w kolejnej akcji Tulisia podwyższyła prowadzenie.
Goście wznowili grę od środka, jednak ich akcja okazała się nieudana - piłka wylądowała w rękawicach Naszego bramkarza. Ten dalekim wykopem zagrał za plecy linii obronnej Sompolna, defensor gospodarzy próbował zgrać piłkę głową w kierunku bramkarza, jednak futbolówkę przejął Patryk Janicki i po raz drugi w krótkim czasie skierował piłkę do siatki! 1-3!
Tulisia przycisnęła gospodarzy. Wydawało się, że w kolejnej juz akcji Stanisław Mikołajczyk był faulowany w polu karnym, jednak arbiter kazał grać dalej. Jednakże, tuż przed przerwą przeprowadziliśmy świetną akcję, w której wywalczyliśmy rzut karny.
Piłkę z lewego skrzydła dośrodkował Michał Kozłowski, wprost na Stanisława Mikołajczyka. Ten na dziesiątym metrze obrócił się z piłką tyłem do bramki i mając dwóch graczy na plecach wyłożył futbolówkę wbiegającemu Adamowi Pacholskiemu. Nasz skrzydłowy składając się do strzału został brutalnie sfaulowany i nikt na stadionie nie miał wątpliwości co do słuszności podyktowania rzutu karnego. Do piłki podszedł Jarosław Gorgolewski i pewnym strzałem dał Nam czwartego gola.
Już chwilę potem sędzia zakończył pierwszą odsłonę gry. Sompolno w szoku - Tulisia wygrywała 1-4.
Wychodząc na drugą połowę graczy zastał ulewny deszcz. W krótkim czasie w poważny sposób wpłynął na warunki gry, czyniąc z murawy bagnistą łąkę.
Kibiców, którzy liczyli na odwrócenie losów spotkania przez gospodarzy na ziemię sprowadził Patryk Janicki. Nasz zawodnik dostał piłkę na skrzydle, zbiegł z nią do środka boiska i w asyście aż trzech graczy potężnie uderzył na bramkę. Piłka zatrzepotała w siatce - Patryk Janicki w pięknym stylu zanotował hat-tricka! Co warto zauważyć - wszystkie gole zdobył w zaledwie 9. minut! Było 1-5!
Po tej bramce część kibiców zniechęcona pogodą oraz postawą gospodarzy opuściła stadion.
Ci jednak nie rezygnowali ze zmniejszenia rozmiarów porażki.
W 59. minucie skrzydłowy Sompolna wygrał pojedynek biegowy z Mateuszem Raszewskim i zbiegając ze skrzydła w pole karne wyłożył piłkę na przedpole. Tam czekał Patryk Grabowiecki, którego uderzenie zablokował Jarosław Gorgolewski. Dobitka leciała w sam środek bramki, jednak tuż przed bramkarzem odbiła się od interweniującego wślizgiem Mateusza Raszewskiego i wpadła przy słupku do bramki. Było 2-5.
Tulisia natychmiastowo odpowiedziała golem! Kolejna akcja, postrach w defensywie gospodarzy po raz kolejny sieje Patryk Janicki, mijając defensorów GKSu niczym tyczki na treningu, po czym wykłada futbolówkę Stanisławowi Mikołajczykowi, który lekkim mierzonym uderzeniem posyła piłkę do siatki. 2-6!
Na tym jednak się nie kończy! 3. minuty - 3. gole! Kolejna akcja gospodarzy, strzał z linii pola karnego odbija Rafał Osajda, jednak brakuje asekuracji i dobitka Mariusza Chmielewskiego z dziesiątego metra ląduje w siatce. Jest 3-6.
Po tej bramce kolejne chamskie zachowanie zawodnika GKSu, który kopie Naszego bramkarza wyciągającego piłkę z siatki. Wywiązuję się utarczka słowna między graczami, Sędzia jednak widzi całe zdarzenie - gracz gospodarzy dostaje żółtą kartkę.
Gospodarze dostają wiatru w żagle, wierząc w odrobienie strat i mają przewagę w posiadaniu piłki jednak spokój w grze Tulisii wybija im z głowy myśli o choćby punkcie.
W 77. minucie po akcji lewym skrzydłem piłkę dostaje gracz GKSu Patryk Grabowiecki, który uderza piłkę w kierunku Naszej bramki. Ta w momencie strzału odbija się od jednego z Naszych obrońców i wpada niemal w samo okienko po rękach Naszego bramkarza. To dziesiąty gol w meczu! Jest 4-6. Gospodarze strzelają dwa gole z rzędu.
W 85. minucie ostatnią okazję mają gospodarze, jednak strzał z linii pola karnego w trudnych warunkach broni Rafał Osajda.
Im bliżej końca spotkania, tym coraz cięższe warunki mają zawodnicy obydwu drużyn. Do wygranej nieuchronnie zbliża się jednak Tulisia, co bardzo drażni gospodarzy. Ci niejednokrotnie prowokują Naszych zawodników, jednak Lisy panują nad emocjami. Do czasu. W doliczonym czasie gry sprowokować daje się Szymon Turek, który fauluje bez piłki gracza gospodarzy i dostaje czerwoną kartkę.
Mecz kończy się hokejowym wynikiem, a jego przebieg, warunki gry i obrót boiskowych wydarzeń przejdzie na pewno do historii Tulisii. Zapewne w lepszych warunkach wynik byłby dużo niższy. Warunki jednak - choć niezwykle trudne - były jednakowe dla obydwu zespołów. Tulisia zdobywa bezcenne trzy punkty, GKS spada Naszym kosztem w dół tabeli. Fantastyczny występ Patryka Janickiego (3. gole, 2 asysty) oraz świetni Adam Pacholski i Stanisław Mikołajczyk - po golu i asyście.
Kolejne spotkanie zagramy u siebie - rywalem będzie Strażak Licheń. Ten mecz rozpocznie się jednak o niecodziennej dla Nas porze - początek spotkania w niedzielę o 11.00.
Serdecznie zapraszamy!
Brawo Lisy za walkę, odrobienie strat z wysoką nawiązką oraz bardzo ważne zwycięstwo!