Pewne zwycięstwo w Strzałkowie!
Faworytem meczu z Polaninem była Tulisia. Rywale przegrali osiem kolejnych spotkań z rzędu i zajmowali ostatnie miejsce w tabeli. Jedyną opcją w spotkaniu było zwycięstwo. Nasza drużyna osiągnęła swój cel, ostatecznie wygrywając 1-4, a rozmiar zwycięstwa wydaje się najmniejszym wymiarem kary dla rywala.
Skład Tulisii: Dawid Zajdel - Szymon Kunicki, Tomasz Kunicki, Jarosław Gorgolewski (kpt), Artur Raszewski, Szymon Turek (46' Adam Pacholski), Miłosz Oblizajek (75' Damian Hryniuk), Patryk Janicki, Michał Kozłowski, Szymon Matuszak (80' Adam Kutkowski), Kuba Cieślak.
Niewykorzystani rezerwowi: Rafał Osajda, Krystian Kruczkowski.
Trener: Przemysław Wełnicki.
Wymarzony początek spotkania mogła zaliczyć Nasza drużyna. W sytuacji sam na sam znalazł się Kuba Cieślak, jednak strzał obronił bramkarz rywali. Już kilka minut później to Polanin mógł objąć prowadzenie, lecz Dawid Zajdel nogami obronił strzał z drugiej linii zawodnika gospodarzy. Polanin od początku rzucił wszystko na jedną kartę, za wszelką cenę szukając pierwszej bramki. Brak wyników podrażnił najwidoczniej ambicje gospodarzy.
W 23. minucie Tulisia objęła prowadzenie. Piłkę w środku pola dostał Kuba Cieślak i w asyście dwóch obrońców pognał na bramkę rywali. Jego pierwszy strzał został zablokowany przez obrońcę, jednak Nasz napastnik bez zastanowienia dobił spadającą piłkę. Ta wpadła tuż przy słupku, bramkarz odprowadził futbolówkę wzrokiem. Prowadziliśmy 1-0.
Strata gola zniechęciła rywali, przewagę w meczu uzyskała Nasza drużyna. Tulisia coraz częściej atakowała bramkę rywala, jednak bramkarz stawał na wysokości zadania.
W 38. minucie skapitulował po raz drugi. Tulisia przeprowadziła piękną akcję - krzyżowe podanie Miłosza Oblizajka przyjął na skrzydle Szymon Matuszak, który zbiegając z piłką do środka świetnym prostopadłym podaniem uruchomił Kubę Cieślaka. Ten w asyście obrońcy oddał mierzony po długim rogu strzał. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Prowadziliśmy już 0-2.
Tuż przed przerwą przepiękne trafienie mógł zaliczyć Szymon Kunicki. Piłka wybita na 35. metr bezpańsko kulała się po murawie. Dopadł do niej Nasz prawy obrońca i z pierwszej piłki potężnie uderzył na bramkę. Fantastyczną paradą popisał się bramkarz Polanina, który efektowanie wybił piłkę na rzut rożny.
Do przerwy zasłużone prowadzenie Tulisii 0-2.
Druga połowa rozpoczęła się od trzeciej bramki dla Lisów. Mieliśmy rzut wolny na połowie boiska. Piłkę w pole karne dośrodkował Jarosław Gorgolewski, a ta zrobiła kozioł kilka metrów od bramki, po czym minęła zamykających akcję graczy. To zmyliło bramkarza gospodarzy, który nieszczęśliwie interweniował, wpadając z piłkę do bramki. Było 0-3.
Kompletnie bezradni gospodarze dali Tulisii dużo swobody. Mieliśmy kilka świetnych okazji do zdobycia bramki, jednak piłka nie chciała wpaść do siatki po raz czwarty. Mieliśmy sytuację sam na sam, strzały z pola karnego i dystansu, a także głową po dośrodkowaniach. Gdy już wpadała - sędzia odgwizdywał spalonego. Rywale nie radzili sobie z Naszymi atakami, czego efektem była druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka dla gracza Polanina.
Na osłabienie rywala Tulisia zareagowała najgorzej, jak mogła. Lekceważącą postawę w krótkim czasie wykorzystali gospodarze, którzy po strzale z linii pola karnego zdobyli swoją bramkę. Była to 75. minuta. Już chwilę później mogli nawet zdobyć drugą, jednak strzał w dobrym stylu obronił Dawid Zajdel.
Ten zimny prysznic obudził po chwili Naszą drużynę, która odzyskała swoją dominującą pozycję na boisku. Czwarta bramka wisiała w powietrzu.
W 89. minucie wynik ustalił Kuba Cieślak, który pewnie wykorzystał sytuację sam na sam i skompletował na swoje 23. urodziny hat-tricka.
Ostatecznie pewnie wygraliśmy 1-4, nie dając rywalom szans na zdobycz punktową.
W kolejnym spotkaniu już w tą sobotę zagramy u siebie z Orłem Grzegorzew. Początek spotkania o godz. 15.00. Serdecznie zapraszamy!
BRAWO LISY!