Comeback Tulisii: z 2-0 na 2-3! Wygrywamy w Dobrowie!
W pierwszym meczu rundy wiosennej graliśmy na wyjeździe z Wartą-Eremitą Dobrów. Na spotkanie Tulisia pojechała z kłopotami kadrowymi. Z powodu kartek pauzowali Szymon Kunicki i Miłosz Oblizajek. Praca zatrzymała Kubę Cieślaka. Stanisław Mikołajczyk był kontuzjowany, jednak zdecydował się na grę na środkach przeciwbólowych. Pierwsza połowa spotkania nie była atrakcyjnym widowiskiem. Druga z kolei dostarczyła skrajnych emocji - od smutku po radość. Mimo, iż jeszcze kwadrans przed końcem przegrywaliśmy 2-0, wygraliśmy ten mecz 2-3. Trzeba jednak przyznać - zwycięstwo otrzymaliśmy w prezencie od rywali.
Warta-Eremita Dobrów - Tulisia Tuliszków
2-3 (0-0)
dla Warty 60' -k.'70
Janicki 75'
Gorgolewski 80'-k., 89'-k.
Skład Tulisii: Rafał Osajda - Szymon Matuszak, Artur Raszewski, Jarosław Gorgolewski, Mateusz Raszewski, Damian Hryniuk (87' Bartłomiej Jasak), Krystian Kruczkowski, Tomasz Kunicki, Adam Pacholski (83' Waldemar Michalski), Stanisław Mikołajczyk (90' Łukasz Siepka), Patryk Janicki.
Niewykorzystani rezerwowi: Dawid Zajdel, Cyprian Batorski.
Trener: Przemysław Wełnicki.
Pierwsza połowa meczu była po prostu nudna. W grze obydwu drużyn było widać długi rozbrat z piłką. Mnóstwo niedokładności, fauli oraz nieporozumień. Zanosiło się na typowy mecz walki, gdzie jeden gol przesądzi o wyniku spotkania. W tej odsłonie gry bramek nie oglądaliśmy, mało tego - bramkarze obydwu drużyn byli po prostu bezrobotni.
Tymczasem druga dostarczyła wszystkim skrajnych emocji, nadrabiając nieatrakcyjną pierwszą odsłonę gry.
Warta objęła prowadzenie po strzale z rzutu karnego. Piłkę ręką w polu karnym zagrał Artur Raszewski. Rafał Osajda był bardzo bliski obrony, jednak piłka ostatecznie wylądowała w siatce. Była to 60. minuta meczu.
Po godzinie nudnego widowiska obydwie drużyny otworzyły się i zaczęły grać ofensywnie.
Już chwilę później mogło być 2-0, jednak pojedynek sam na sam z napastnikiem rywala wygrał Rafał Osajda.
W odpowiedzi Tulisia miała pierwszą stuprocentową okazję. Świetne dośrodkowanie Patryka Janickiego, jednak Stanisław Mikołajczyk w fantastycznej okazji strzelił głową ponad bramką rywali. Niewykorzystana sytuacja mści się w krótkim czasie.
W 70. minucie jest 2-0. Podanie na skrzydło do pomocnika Warty. Artur Raszewski przejmuje piłkę, jednak szybko ją gubi. Z okazji korzysta pomocnik gospodarzy, który odzyskuje futbolówkę i pewnym strzałem wyprowadza Wartę na dwubramkowe prowadzenie.
Wydaje się, że Tulisia przegra ten mecz. Tym bardziej, że już chwilę później gospodarze mają dwie stuprocentowe okazje bramkowe. Najpierw strzał rozgrywającego Warty trafia w słupek, potem Rafał Osajda ładną paradą broni strzał głową gracza gospodarzy.
Wszyscy spodziewają się trzeciej bramki dla gospodarzy. Licznie zgromadzeni kibice dopingują gospodarzy. Ci wydają się być pewni zwycięstwa - na boisku pojawiają się rezerwowi.
Tymczasem kwadrans przed końcem obrońca Warty zagrywa piłkę do bramkarza stojącego na przedpolu. Za mocne podanie i piłka ląduje za plecami golkipera rywali. Z prezentu korzysta Patryk Janicki, umieszczając piłkę w pustej bramce. Jest 2-1. W grę Warty wkrada się nerwowość.
W 80. minucie dochodzi do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Piłka za plecy obrońców, startuje do niej Adam Pacholski, jednak szybszy na przedpolu jest bramkarz Warty. Chwyta piłkę, po czym... częstuje przebiegającego obok Pacholskiego kopniakiem. Bezmyślne i niecodzienne zachowanie. Mamy rzut karny i żółtą kartkę dla bramkarza gospodarzy. Jarosław Gorgolewski z 11. metrów pewnie trafia. Jest 2-2.
Mamy sporo szczęścia - nie stwarzamy zagrożenia pod bramką rywali, a odrobiliśmy straty. Trwa końcówka spotkania, zanosi się na remis.
Tymczasem w 88. minucie gracz Warty próbuje w polu karnym wybić dośrodkowaną piłkę. Nie trafia w nią, jego noga mija się z piłką, która trafia... w rękę rywala. Ewidentny karny, zarówno sędzia liniowy jak i główny nie mają najmniejszych wątpliwości. Dobrów w szoku. Do jedenastki podchodzi ponownie Jarosław Gorgolewski i znów pewnie trafia. Cisza na stadionie, na którym jeszcze kwadrans wcześniej wrzało od dopingu kibiców gospodarzy. Tulisia prowadzi 2-3!
W doliczonym czasie gry rywale mają jedną okazję bramkową, jednak sytuacyjny strzał instynktownie broni Rafał Osajda, a sytuację wyjaśnia Jarosław Gorgolewski, wybijając piłkę z dala od bramki.
Chwilę później sędzia kończy spotkanie. O tym meczu długo będzie się mówiło w szatniach obydwu drużyn.
Wygrywamy, choć przyznajmy szczerze - nie byliśmy lepsi. Każdy z graczy Lisów zostawił sporo zdrowia na boisku, obrońcy zagrali ofiarnie, a bramkarz obronił kilka ważnych piłek - jednak wszystkie trzy bramki dostaliśmy w prezencie. Gracze Warty w kwadrans roztrwonili przewagę, robiąc to w abstrakcyjny sposób. Brawa dla Lisów za grę do końca. Słowa uznania dla Jarosława Gorgolewskiego, który dwukrotnie będąc pod niemałą presją pewnie wykonywał jedenastki.
Tulisia jest niepokonana od DZIESIĘCIU SPOTKAŃ!!! Lepsza w lidze pod tym względem jest tylko Olimpia Koło, z którą przyjdzie Nam zagrać już za tydzień! Początek meczu w sobotę o 16.00 w Tuliszkowie.
BRAWO LISY!