Bezcenne zwycięstwo Lisów
Spotkanie z GKSem Sompolno powinno zakończyć się hokejowym wynikiem. I oddać należy, że to goście mieli więcej "setek". Niestety dla kibiców obydwu zespołów - formacje ofensywne gospodarzy i gości pudłowały na potęgę. Jedynego gola w meczu zdobył Jarosław Gorgolewski, który pewnie wykorzystał rzut karny po faulu na Stanisławie Mikołajczyku. Bezcenne zwycięstwo nad sąsiadami w tabeli przybliżyło Lisów do awansu do klasy międzyokręgowej.
Skład Tulisii: Rafał Osajda - Szymon Kunicki, Artur Raszewski (76' Miłosz Oblizajek), Damian Hryniuk, Jarosław Gorgolewski, Krystian Kruczkowski, Patryk Janicki, Stanisław Mikołajczyk, Tomasz Kunicki, Szymon Matuszak (80' Adam Pacholski), Kuba Cieślak.
Ławka rezerwowych: Dawid Zajdel, Kajetan Jasak, Damian Gepert, Waldemar Michalski.
Początek spotkania przypominał piłkarskie szachy. Mimo, iż każdej ze stron zależało na zwycięstwie, to jednak świadomość "meczu o 6. punktów" spowodowała, że najważniejsza dla obu stron była pewna gra obronna.
Pierwszy celny strzał oddał Patryk Janicki, jednak był to strzał do statystyk. Była to 15. minuta meczu.
Z czasem rysowała się przewaga gości, którzy co prawda częściej atakowali, jednak ataki GKSu kończyły się na wysokości pola karnego, gdzie rządził i dzielił Jarosław Gorgolewski.
W 25. minucie powinno być 0-1 dla gości. Strzał z linii 16. metra wylądował na poprzeczce, a piłka spadła 7. metrów od bramki. Przed stratą gola uchronił Nas jednak Jarosław Gorgolewski, który tylko w sobie znany sposób zablokował strzał gracza gości, który wydawał się być pewnym golem. Skończyło się tylko na rzucie rożnym.
W 30. minucie objęliśmy prowadzenie. Piłkę w polu karnym rywali dostał Stanisław Mikołajczyk. Nasz doświadczony pomocnik miał wokół siebie aż trzech graczy rywali, więc zarówno strzał jak i podanie wydawały się niemożliwe. Prosty zwód i balans ciałem okazał się kluczem do bramki - jeden z rywali sfaulował Naszego gracza i mieliśmy rzut karny. Na gola pewnym strzałem zamienił go Jarosław Gorgolewski.
Tuż przed przerwą rywale mieli idealną szansę, by wyrównać. Doskonałe podanie w pole karne, najlepszy strzelec ligi Patryk Grabowiecki wygrywa pojedynek główkowy i licznie zgromadzeni kibice gości widzą piłkę w bramce. Skuteczny w bramce jest jednak Rafał Osajda, który efektowną paradą wypycha piłkę na rzut rożny.
Pierwsza połowa jest stosunkowo nudna i kończy się prowadzeniem Tulisii. Zaledwie trzy ciekawe akcje zobaczyli kibice w tej odsłonie gry.
Wszystko wynagradza im druga połowa.
GKS stawia na atak i wyrównanie za wszelką cenę. Tulisia nie zamierza jednak bronić wyniku - regularnie szuka drugiej bramki.
Już 5. minut po przerwie powinno być 1-1. Dośrodkowanie ze skrzydła kończy się potężnym uderzeniem z woleja Patryka Grabowieckiego. Uderzona z ogromną siłą piłka odbija się od poprzeczki i wraca w boisko, kozłując dopiero daleko za polem karnym. To byłby gol sezonu!
60. minuta to ponowna doskonała okazja dla gości. W zamieszaniu w polu karnym piłka trafia pod nogi gracza gości, który zamykając akcję 5. metrów od bramki i mając w zasadzie ją pustą - uderza mocno w słupek. Żywiołowo dopingujący swych ulubieńców kibice GKSu nie mogą uwierzyć w pecha swej drużyny! Bramka wydaje się być zaczarowana.
Tym bardziej że już kilka minut później mocne uderzenie zza pola karnego broni z najwyższym trudem Nasz bramkarz. To już trzecia akcja pachnąca bramką w tej połowie.
Tulisia również atakuje. Świetną okazję ma Kuba Cieślak, który znajduje się sam na sam z bramkarzem GKSu. Nasz napastnik lekko uderza piłkę, która mija golkipera gości. Futbolówka wolno zmierza w stronę bramki, podsycając żywiołową reakcję sympatyków Tulisii. Niestety, o kilka centymetrów mija bramkę GKSu. Nadal jest 1-0.
Tulisia dochodzi do głosu. Mamy kilka okazji do strzałów m.in. z rzutu wolnego w dogodnej pozycji. Niestety - kończy się tylko na celnym strzale.
Kiedy w 80. minucie zawodnik GKSu znajduję się sam na sam z bramkarzem, wydaje się, że w końcu goście przełamią swój impas. Gracz rywala ma dużo czasu na decyzję i miejsca do wykończenia akcji. Jego strzał broni jednak Rafał Osajda. Po tej akcji drużyna z Sompolna decyduje się rzucić wszystko na jedną kartę i jednocześnie - zaczyna grać bardzo brutalnie.
Końcówka spotkania to gra na aferę gości. Jednakże, kiedy jedną z dogrywanych piłek przejmuje Rafał Osajda i dalekim wykopem uruchamia Kubę Cieślaka, stajemy przed szansą zdobycia drugiej bramki. Niestety Nasz snajper w asyście obrońcy GKSu ma utrudnioną misję opanowania kozłującej piłki, a Jego próba lobu z trudnej pozycji pada łupem bramkarza.
Ostatecznie po doliczeniu czterech minut sędzia kończy grę - Tulisia cieszy się z wygranej. Mecz pełen walki, przebiegiem podobny do spotkania z Polonusem. Tulisia zdobywa bezcenne 3. punkty, GKS Sompolno wskutek wybitnej nieskuteczności pod Naszą bramką wraca do domu z niczym.
Kolejny mecz zagramy w sobotę. Rywalem będzie świetnie spisujący się wiosną Strażak Licheń.
BRAWO LISY!