Słaby mecz Lisów, Orzeł wygrywa

Słaby mecz Lisów, Orzeł wygrywa

W spotkaniu trzeciej kolejki sezonu Tulisia gościła Orła Mroczeń, który po dwóch zwycięstwach przyjechał do Tuliszkowa po trzy punkty. Drużyna Lisów po udanym meczu liczyła na niespodziankę. Co prawda Orzeł miał przewagę w całym spotkaniu, jednak to końcówka zaważyła o zwycięstwie gości.

Tulisia Tuliszków - Orzeł Mroczeń
1-3
(0-1)


Górecki 36'
Jędrzejewski 80',86'


Gorgolewski 54'-k.

Skład Tulisii: Rafał Osajda - Szymon Kunicki (9' Zbigniew Raszewski), Mateusz Raszewski (69' Adam Pacholski), Jarosław Gorgolewski, Maciej Laurenciak (46' Artur Raszewski), Damian Hryniuk, Krystian Kruczkowski (56' Stanisław Mikołajczyk), Tomasz Kunicki, Miłosz Oblizajek, Patryk Janicki, Kuba Cieślak.

Niewykorzystani rezerwowi: Dominik Górski, Bartłomiej Jasak, Waldemar Michalski.

Już od pierwszych minut przewagę mieli goście, którzy próbowali zamknąć Lisów na własnej połowie. Nasza drużyna była jednak czujna i mogła - a wręcz powinna - szybko objąć prowadzenie. Już w 5. minucie po akcji skrzydłem piłkę od Kuby Cieślaka dostał Miłosz Oblizajek, jednak w stuprocentowej sytuacji uderzył w słupek.

To mogło jednak zemścić się bardzo szybko. Po odbiciu piłki od słupka natychmiast z kontrą wyszli goście! W krótkim czasie gracz rywali znalazł się sam na sam z Rafałem Osajdą jednak uderzył obok słupka.

Na Nasze nieszczęście w tej akcji kontuzji doznał Szymon Kunicki, który już po 9. minutach gry musiał opuścić boisko. Zostaliśmy zmuszeni do roszady w składzie.

Z biegiem czasu przewaga gości była coraz wyraźniejsza. Orzeł atakował głównie skrzydłami, gdzie bardzo dobrze spisywał się prawy pomocnik gości. W 20. minucie po indywidualnej akcji zagrał piłkę wzdłuż pola karnego, jednak Nasz bramkarz obronił stuprocentową okazję gości, jaką był mocny strzał z bliska. Skończyło się tylko na rzucie rożnym.

Rywale atakowali coraz częściej, Tulisia coraz rzadziej docierała w pole karne rywali.

W 25. minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W polu karnym Zbigniew Raszewski zahaczył składającego się do strzału gracza rywali, jednak gwizdek sędziego milczał. Gdyby jednak podyktował rzut karny - nikt nie mógłby mieć pretensji.

W 30. minucie powinno być 0-1. Po dośrodkowaniu z lewej strony i mocnym strzale głową gracze Orła widzieli już piłkę w bramce, jednak drugi raz górą był Nasz bramkarz. Wciąż było 0-0, choć to rywale dwukrotnie byli o włos od gola!

Niestety, tuż przed przerwą Orzeł dopiął swego. Kolejne bardzo dobre dośrodkowanie z prawej strony - mocno bita piłka ląduje na głowie Marcina Góreckiego, a najlepszy strzelec Orła nie daje bramkarzowi Lisów najmniejszych szans na interwencję.

Jest 0-1 i takim też wynikiem kończy się pierwsza połowa. Gdyby każda stuprocentowa okazja kończyła się bramką - byłoby w tej chwili 1-4.

Druga część połowa rozpoczęła się od ataków Lisów. W 52. minucie na indywidualną akcję w polu karnym zdecydował się Tomasz Kunicki. Jego dynamiczna akcja zakończyła się faulem, po którym sędzia podyktował rzut karny dla Lisów. Z 11. metrów pewnie uderzył Jarosław Gorgolewski i było 1-1.

Rywale grali w tej części spotkania dużo słabiej niż w pierwszej połowie. Niestety, Nasza drużyna nie potrafiła tego wykorzystać. Mimo, iż często atakowaliśmy rywali to brakowało w Naszych akcjach wykończenia. Popełnialiśmy też bardzo proste błędy i głupio traciliśmy piłkę. To był z pewnością najsłabszy mecz Lisów w tym sezonie.

Wobec narastających ataków Lisów, Trener rywali szybko zdecydował się na zmiany. Gracze, którzy pojawili się na boisku wnieśli w szeregi swego zespołu spore ożywienie. Jak się okaże pod koniec spotkania - zmiany te będą strzałem w dziesiątkę.

Bowiem w 80. minucie popełniliśmy błąd tracąc piłkę w środku pola. Gracz rywali bez zastanowienia zagrał piłkę w pole karne. Tam indywidualną akcją popisał się Miłosz Jędrzejewski, który wykiwał Naszych obrońców niczym juniorów. Trzykrotnie markował strzał i trzykrotnie każdy z obrońców szedł "na raz" robiąc wślizg. Ostatecznie strzał Jędrzejewskiego z 10. metrów próbował blokować wracający za akcją Patryk Janicki. Na Nasze nieszczęście - piłka odbiła się do Niego i wpadła w samym okienku bramki Lisów. Było 1-2.

Nasza drużyna musiała postawić wszystko na jedną kartę. Stało się niemal jasne, że w Tuliszkowie padnie jeszcze jedna bramka. Albo Tulisia wyrówna, albo wynik meczu ustalą goście. Niestety, spełnił się drugi scenariusz.

W 86. minucie piłkę w środku pola stracił Stanisław Mikołajczyk. Futbolówkę natychmiastowo na skrzydło posłał pomocnik gości. Tam dobre dośrodkowanie w pole karne strzałem głową wykończył Miłosz Jędrzejewski. Była to niemal kopia pierwszej bramki dla Orła. Rezerwowy zawodnik Orła w kwadrans zdobył dwie bramki i przypieczętował zwycięstwo gości.

W doliczonym czasie gry sędzia "oddał to, co zabrał" rywalom w pierwszej połowie. O ile w pierwszej części gry rzut karny należał się gościom, o tyle w doliczonym czasie gry ewidentnie faulowany był Kuba Cieślak i to Lisom należała się jedenastka. Sędzia jednak ku zdziwieniu wszystkich kazał grać dalej.

Chwilę potem zakończył to spotkanie.

Pierwsza połowa zdecydowanie dla gości. W drugiej jednak Tulisia miała swoje momenty, kiedy mogła pokusić się o niespodziankę. Niestety, w przebiegu całego spotkania najbardziej zawaliliśmy ostatni kwadrans gry. Przez to zakończyliśmy ten mecz bez choćby punktu.

Okazja do rehabilitacji już w niedzielę. Zagramy na wyjeździe z Piastem Kobylin.

TRZYMAMY KCIUKI ZA LISY!

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości