Bezcenne zwycięstwo

Bezcenne zwycięstwo

W tym sezonie na spotkaniach Lisów pada mnóstwo bramek. Średnia wynosząca średnio 5 goli na mecz mówi sama za siebie i jest czołowym wynikiem w lidze. Nikogo zatem nie dziwi, że w meczu z GKSem Sompolno padło 5. goli. Po fantastycznej pierwszej połowie zafundowaliśmy sobie nerwówkę w końcówce spotkania. Ostatecznie w meczu "o 6. punktów" wygrała drużyna Lisów. Dzięki temu wskoczyliśmy w tabeli na 7. miejsce.

Tulisia Tuliszków - GKS Sompolno

3-2
(3-0)

Pacholski 3',8'
Cieślak 43'

Ławniczak 70'
Kolibowski 74'

Skład Lisów: Rafał Osajda - Szymon Kunicki, Tomasz Kunicki (70' Szymon Turek), Jarosław Gorgolewski, Artur Raszewski, Damian Hryniuk, Krystian Kruczkowski (46' Mateusz Raszewski), Adam Pacholski, Miłosz Oblizajek (62' Szymon Matuszak).

Niewykorzystani rezerwowi: Kacper Kotarski, Stanisław Mikołajczyk.

Trener: Stanisław Mikołajczyk.

Drużynie GKSu Sompolno w każdym meczu towarzyszy grupa kibiców, prowadząca głośny doping. Nim jednak owa grupa pojawiła się na stadionie, GKS przegrywał już 2-0. Nasz młody wychowanek Adam Pacholski, który do tej pory wchodząc z ławki rezerwowych dawał świetne zmiany, dostał szansę od pierwszej minuty. I w ciągu pierwszych 8. minut gry dwukrotnie trafił do siatki rywali.

Bardzo ładna akcja całej drużyny pozwoliła Nam objąć prowadzenie. Piłkę na przedpolu przejął Rafał Osajda i rzucił piłkę do Tomasza Kunickiego. Ten wyprowadził futbolówkę na połowę rywala, gdzie kilku Naszych zawodników wymieniło między sobą kilka podań. W końcu piłkę dostał Kuba Cieślak, który w polu karnym odnalazł Damiana Hryniuka. Gdy wszyscy spodziewali się strzału, Hryniuk podał do lepiej ustawionego Adama Pacholskiego, który spokojnym strzałem po ziemi trafił do bramki rywala. Było 1-0.

Kilka minut później zdobyliśmy drugą bramkę. Piłkę w środku pola dostał Patryk Janicki, który podcinką zagrał za plecy obronców. Do piłki wystartowali bramkarz Gieksy oraz Adam Pacholski. Pierwszy trącił piłkę Nasz zawodnik, a ta wpadła do bramki. Było 2-0! Piorunujący początek Lisów!

Do 30. minuty rywale nie istnieli na boisku. Jedynie za sprawą świetnych interwencji swojego bramkarza nie przegrywali wysoko. Trzykrotnie drużyna Lisów powinna podwyższyć prowadzenie, jednak jeśli nawet bramkarz nie zdążył z interwencją, to piłkę z linii bramkowej wybijali obrońcy. Na boisku istniała tylko Nasza drużyna. Jednakże - na 5. minut zapomnieliśmy, jak się gra w piłkę, co szybko mogli wykorzystać rywale.

W 31. minucie zaspaliśmy i sam na sam wyszedł gracz GKSu, który próbował mijać Naszego bramkarza. Rafał Osajda zdołał nogą trącić piłkę, nabijając zawodnika gości. Piłka uciekła do boku boiska i skończyło się tylko na strachu.

Chwilę później goście powinni zdobyć bramkę - podanie w poprzek pola karnego na długim słupku próbował wykończyć skrzydłowy GKSu, jednak Tomasz Kunicki zdążył wślizgiem wybić piłkę na rzut rożny.

Zaraz po nim sytuacja się powtórzyła - tym razem górą był Nasz bramkarz.

Po takich ostrzeżeniach drużyna Lisów wróciła do gry. To odpłaciło się bardzo szybko.

Tuż przed przerwą mieliśmy rzut rożny. Świetne dośrodkowanie Patryka Janickiego głową wykończył Kuba Cieślak i prowadziliśmy 3-0!

Takim wynikiem skończyła się pierwsza połowa, ale każdy zdawał sobie sprawę, że GKS Sompolno to drużyna, która nawet przy takim wyniku meczu nie odpuści.

To potwierdziło się od początku drugiej połowy. Dużo było gry w środku pola, ale przewagę mieli już goście. Próbowali wrzutek za plecy obrońców ale bezbłędnie wyglądała współpraca między obrońcami, a bramkarzem. Nawet najtrudniejsze piłki Nasi obrońcy potrafili zgrać bramkarzowi głową, przez co mimo przewagi Gieksa biła głową w mur.

Goście próbowali zatem rozgrywać piłkę ziemią i akcje kończyć strzałami. To rozwiązanie zaczęło częściowo przynosić powodzenie. Częściowo - gdyż nawet jeśli gracze Gieksy dochodzili do klarownych sytuacji strzeleckich, to jednak ich strzały trafiały wprost w bramkarza Lisów, który nie miał problemu z ich obroną.

W 70. minucie Gieksa zdobyła bramkę. Doskonałe dośrodkowanie z rzutu rożnego zostało wykończone strzałem głową w samo okno bramki przez Dawida Ławniczaka. Gol w zasadzie identyczny jak bramka Kuby Cieślaka z pierwszej odsłony gry.

To dodało wiatru w żagle rywalom. Już 5. minut później było 3-2. Również gol padł po rzucie rożnym, tym razem na listę strzelców wpisał się Mateusz Kolibowski.

Końcówka spotkania to przewaga gości. Przeprowadzili oni kilka groźnych akcji, jednak podobnie jak przez cały mecz - każda dobra akcja kończyła się strzałem wprost w bramkarza.

W 93. minucie goście mieli doskonałą okazję, by wyrównać. Po dośrodkowaniu z narożnika pola karnego strzał głową oddał gracz Gieksy, jednak piłkę odbił Rafał Osajda. Wystartowali do niej Nasz bramkarz oraz gracz Sompolna. Na Nasze szczęście - pierwszy piłkę zgarnął bramkarz Lisów, po czym został sfaulowany przez zawodnika gości. Sędzia podyktował rzut wolny, a kibice Lisów odetchnęli z ulgą.

Zaraz po tej akcji sędzia zakończył mecz.

W całym spotkaniu to Tulisia była lepszą drużyną i zasłużenie wygrała. Po takim pościgu rywale na pewno kończą mecz z niedosytem - remis był o krok. Jednakże - tego dnia remis nie byłby sprawiedliwym wynikiem.

Już w sobotę zagramy na wyjeździe z Wilkami Wilczyn. To spotkanie zacznie się o 17.00.

Serdecznie zapraszamy.

BRAWO LISY!

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości